Szybko wrzucam i lecę do gazetownika, który tworzy się i schnie i się maluje :)
Rurkowe makulaturowe kolczyki:
Leżała sobie u mnie rozsypana bransoletka z drewnianych koralików. Maleństwo rozerwało mamuni, gdy były u mnie z wizytą. Po czym padło hasło: "Nie będę tego naprawiać, Ania zrobi z tego coś innego." Poczułam obowiązek! No i tak sobie poleżało trochę i właściwie spora tego część leży nadal, podebrana trochę przez moją starszą córę. Aż wreszcie przynajmniej cztery drewienka znalazły swoje przeznaczenie i powstały takie rureczki na uszy.
A potem wyszły następne z innych rozerwanych świecidełek, a potem było już po północy i koszmar porannej pobudki zmusił mnie do odwrotu od skręcania...
Poniżej te własnie następne:
A i wrzucę jeszcze koszyczki na kredki, które wreszcie zrobiłam małej Biance:
Kolczyki są po prostu fantastyczne!!!
OdpowiedzUsuń