Łapka zdążyła mi się lekko wyleczyć i nie mogłam się powstrzymać, żeby czegoś nie zrobić - korciło :) Duże rzeczy muszą jeszcze troszkę poczekać, bo skręcanie rurek jest trochę jeszcze bolesne, ale te malutkie i chyba najbardziej cieszące, pojawiły się gdy tylko zdjęłam gips (no tak też można uczcić Nowy Rok ;))
Pierwszy zestaw - na zamówienie - jedna koleżanka robi drugiej prezent:
Drugi zestaw - bez okazji - dla tej, która pierwsza się po niego zgłosi:
Następne w kolejce są kolczyki. Chciałam spróbować, jak w naturze wyglądają kolczyki - plecionka. Trzeba przyznać, że całkiem fajnie i już rozumiem skąd właśnie takimi jest spore zainteresowanie w necie:
Teraz niespodzianka dla mojej siostry, która niedawno miała urodziny. Jeszcze ich jej nie dałam, bo mieszka daleko, daleko i dalej. Mam nadzieję, że nie zajrzy tu, zanim jej ich nie wręczę:
A te były prezentem pod choinkę, nie zdążyłam ich przed świętami sfotografować. Na szczęście, czy nie szczęście jeden musiał wrócić do małej poprawki i tenże jeden uwiecznił się na zdjęciu:
Teraz zaś biorę się za torebki, którymi wkrótce mam nadzieję się tutaj pochwalić. :)